sobota, 11 kwietnia 2015

Przepraszam

Hej, kochani.

No więc, może zacznę od tego: PRZEPRASZAM, po raz enty.
Naprawdę jest mi wstyd z tego powodu, że nie dodałam jeszcze rozdziału ósmego. Wiem... Jestem do niczego, jestem beznadziejna.
Jest mi bardzo przykro... Uwierzcie, że próbowałam napisać dla Was rozdział, lecz... Bezskutecznie.
Nie wiem dlaczego, ale moja wena do pisania... Zgasła? Zanikła? Już jej nie ma? Sama nie wiem.
Sami wiecie jak to jest, gdy zdarza się jakiś problem i nie umiecie sobie z nim poradzić, nie możecie nic zrobić. Nie chce Wam się już w ogóle żyć i odrywacie się od rzeczywistości.
Taki problem mam ja, więc myślę, że mnie zrozumiecie.
Blog zostanie zawieszony do odwołania! I mam nadzieję, że będziecie cierpliwie czekać na ósemeczkę ;)


Dziękuję, że jesteście!
Na zawsze, Wasza Julia.

środa, 18 marca 2015

Rozdział 07: Tę randkę na pewno zapamiętam

           Z dedykacją dla Oliwii Verdas ;D 
          León lustrował mnie do góry do dołu, zatrzymując swoje ciemne spojrzenie na skórze, którą odsłaniał mój dość okazały dekolt. Po chwili dmuchnął na niego zimnym powietrzem. Uśmiechnął się zauważając, że pojawiła się na nim gęsia skórka. Mocno zacisnęłam powieki w reakcji na denerwujące i nieprzyjemne uczucie drżącej skóry. Moje mięśnie oblał paraliż, kiedy jego miękkie i wilgotne usta zaczęły ponownie pieścić moje. Momentalnie otworzyłam oczy i zaczęłam się od niego odpychać. Mokre włosy León' a dotykały mojego ciepłego czoła. Nie przestawał mnie całować, próbując uzyskać ode mnie coś więcej. Nie oddawałam pocałunków, ani razu. Nie mogłam nic zrobić, po prostu leżałam na tym molo skamieniała i wystraszona.
- Violetta... - zaczął szeptem León.

wtorek, 10 marca 2015

Rozdział 06: Każdy zakątek ciała

          Z dedykacją dla Belli :D

          Mocniej zacisnęłam dłonie na umywalce. Chcą się trochę uspokoić oparłam się o nią całym ciężarem mojego ciała. Mój oddech się trochę uspokoił. Po chwili spojrzałam w lustro. Widząc, gdy León zaczął do mnie podchodzić mój nierówny oddech przyśpieszył. Nie miałam już najmniejszych szans na ucieczkę. Spojrzałam na niego z przerażeniem. Jego oczy momentalnie zrobiły się ciemniejsze, a wypełnione usta zacisnęły się, co spowodowało, że po moim ciele przebiegła fala nieprzyjemnych dreszczy.
- A dokąd to się wybieramy, kotku? - wysyczał z szyderczym uśmieszkiem na twarzy.
Zaczęłam się cofać i oddychać coraz mocniej nie mogąc ze strachu złapać powietrza.
          Nagle doznałam olśnienia. Przecież okno nie jest wcale wysoko... A ja nie jestem aż taka niska, więc? Z łatwością do niego po raz kolejny doskoczę.
Nie tracąc ani sekundy z całych sił podparłam się o parapet i całym ciężarem cała wciągnęłam na niego swoje ciało. Rozchyliłam przymknięte okno po raz kolejny. Poczułam, że León jest coraz bliżej mnie. Zaczęłam szybko wychodzić z okna. Od przestrzeni dzieliło mnie tylko kilka centymetrów.

czwartek, 26 lutego 2015

Rozdział 05: Jak w niebie

Z dedykacją dla Gabuu Verdas :)
 
 
- Hej, skarbie. - przywitał się. Nie mogłam wykonać żadnego ruchu. Zatonęłam w jego szmaragdach, które zbliżały się do mnie coraz bardziej. León lekko się nade mną pochylił po czym otulił mój policzek swoją ciepłą dłonią. Staliśmy już nos w nos. Szatyn zbliżał swoje usta do moich. W ostatniej chwili odwróciłam szybko głowę nie dopuszczając do pocałunku. Zamiast tego musnął namiętnie mój policzek. Odsunął się lekko od mojego ciała, tak abym mogła zauważyć ten jego chytry uśmieszek na twarzy.
      Badał mnie wzrokiem od dołu, do góry. Uśmiechnął się widząc moją prześwitującą, koronkową bluzkę. Dzięki temu mógł bez problemu zobaczyć mój czarny, koronkowy stanik. Nie wiem, dlaczego założyłam właśnie tą bluzkę. Nie chciałam go jeszcze bardziej zachęcać, wręcz przeciwnie. Chciałam aby się ode mnie odczepił, raz na zawsze.
- Chodź. - wyciągnął dłoń w moim kierunku.
      Niepewnie złapałam jego dużą i silną rękę. Przyciągnął mnie do siebie próbując powtórzyć czynność, która mu się nie udała. Jednak, gdy zauważył moje przestraszenie musnął delikatnie mój nos. Splótł nasze dłonie razem, co było bardzo przyjemne. Nie wiem dlaczego, ale gdy poczułam jego ciepły i kojący dotyk nie czułam się już taka zagrożona. Jego dotyk dodał mi otuchy i bezpieczeństwa. Jednak ta randka nie będzie wcale nieprzyjemna...

czwartek, 12 lutego 2015

Rozdział 04: Był wczoraj u niej

Z dedykacją dla Kylie XD
 
 
- Nie mówisz poważnie... - potrząsnęła głową z niedowierzaniem  Eleanor.
- Chciałabym... - powiedziałam zakrywając dłońmi swoją twarz.
- Ale jak to? - zapytała Ludmiła.
- Ja... nie wiem. Nie wiem czego on ode mnie chce. Nie mam pojęcia.
- Cii... - przytuliła mnie do siebie blondynka. - Wszystko będzie dobrze, zobaczysz.
Wierzyłam w jej słowa, jednak czułam w jej głosie niepewność i strach. Wiem, że mnie nie zostawią. Potrzebuję ich jak nikogo innego. W tym momencie czuję się bezpieczna, wspierana. Nie przestraszona i sama. Nie. Tak nie jest. Mam wsparcie z ich strony.
Nagle do sypialni weszła Rebecca. Rzuciła dość spore torby z zakupami, na których widniały napisy różnych sklepów. Apart, Yes, GEOX, Home&You, Wittchen, Venezia, Gino Rossi i wiele innych. Przypuszczam, że zaopatrzyła się w biżuterię od Cevin' a Klein' a. Nie powiem, biżuteria jest przepiękne nie mówiąc już o rozmaitych złotożółtych  zegarkach, które zdobią moją kolekcję.
Zwinnie zsunęła ze swoich stóp czarne baleriny, które dostała ode mnie na jej 25 urodziny. Widać, że przypadły jej do gustu.

sobota, 7 lutego 2015

Rozdział 03: Stał przed naszym domem

Z dedykacją dla Łola Ramos ;)

 
 
            Co on tutaj robi? Skąd on ma mój numer telefonu? Co do cholery jasnej się tutaj dzieje?
León wreszcie "zeskoczył" z maski auta i powolnym krokiem szedł w stronę miejsca kierowcy. Otworzył drzwi i wsiadł do pojazdu. Odjechał prąbiąc do mnie. Zamarłam. Nie wiedziałam czego on ode mnie chce. Nagle mój telefon ponownie zaczął wibrować. Bałam się odczytać wiadomość, ale przezwyciężyłam strach. To znowu on...
" Jeszcze się zobaczymy skarbie. Teraz jesteś tylko moja. "
Zaczęłam płakać. Czemu ja? Dlaczego? Muszę się od niego uwolnić. Zaraz, zaraz... ta malinka... Co ona może oznaczać? Niby po co on mi ją robił? O nie... Teraz to chyba jestem jego celem... Jestem przez niego... oznaczona...