czwartek, 26 lutego 2015

Rozdział 05: Jak w niebie

Z dedykacją dla Gabuu Verdas :)
 
 
- Hej, skarbie. - przywitał się. Nie mogłam wykonać żadnego ruchu. Zatonęłam w jego szmaragdach, które zbliżały się do mnie coraz bardziej. León lekko się nade mną pochylił po czym otulił mój policzek swoją ciepłą dłonią. Staliśmy już nos w nos. Szatyn zbliżał swoje usta do moich. W ostatniej chwili odwróciłam szybko głowę nie dopuszczając do pocałunku. Zamiast tego musnął namiętnie mój policzek. Odsunął się lekko od mojego ciała, tak abym mogła zauważyć ten jego chytry uśmieszek na twarzy.
      Badał mnie wzrokiem od dołu, do góry. Uśmiechnął się widząc moją prześwitującą, koronkową bluzkę. Dzięki temu mógł bez problemu zobaczyć mój czarny, koronkowy stanik. Nie wiem, dlaczego założyłam właśnie tą bluzkę. Nie chciałam go jeszcze bardziej zachęcać, wręcz przeciwnie. Chciałam aby się ode mnie odczepił, raz na zawsze.
- Chodź. - wyciągnął dłoń w moim kierunku.
      Niepewnie złapałam jego dużą i silną rękę. Przyciągnął mnie do siebie próbując powtórzyć czynność, która mu się nie udała. Jednak, gdy zauważył moje przestraszenie musnął delikatnie mój nos. Splótł nasze dłonie razem, co było bardzo przyjemne. Nie wiem dlaczego, ale gdy poczułam jego ciepły i kojący dotyk nie czułam się już taka zagrożona. Jego dotyk dodał mi otuchy i bezpieczeństwa. Jednak ta randka nie będzie wcale nieprzyjemna...

      Przeszliśmy przez ulicę, na której końcu zaparkowany był czarny, sportowy samochód.
Przez chwilę wpatrywałam się w León' a, który próbował dobrać się do moich piersi. Próbowałam się odepchnąć, ale na marne. Był silniejszy i zwinniejszy.
- Nie zrobię ci krzywdy. - podniósł mój podbródek, tak abym mogła patrzeć w jego piękne oczy. - Spokojnie. - zaśmiał się.
- Jak mogę być spokojna? - zapytałam szeptem ze łzami w oczach.
      Szatyn odchylił delikatnie niesforny kosmyk z mojej twarzy. Uśmiechnął się lekko po czym złapał mnie za policzek.
- Za chwilę się rozluźnisz. - jego dłonie momentalnie zjechały na moje pośladki. Znieruchomiałam. Nie wiedziałam, co robić. Uciekać? Krzyczeć? Żadna z tych opcji nie wydawała mi się sensowna. - Ale... - odsunął się lekko ode mnie. - jeszcze nie teraz. - uśmiechnął się chytrze.
      Jego głos brzmiał tak... Niebezpiecznie. Co on chce mi zrobić? Mam bardzo złe przeczucia.
- Wsiadaj. - otworzył drzwi od miejsca kierowcy. Wyciągnął w moją stronę swoją prawą rękę. Nie chcąc tracić czasu zwinnie ją ujęłam po czym wsiadłam do pojazdu.
      Ku mojemu zdziwieniu było tam bardzo czysto i schludnie. W środku pachniało pięknie. To były pewnie perfumy Leóna.
Na chwilę przymknęłam oczy. Chciałam jeszcze bardziej poczuć woń tego zapachu. Nim się obejrzałam szatyn był już w środku auta. Znowu otworzyłam oczy. Verdas przyglądał mi się bardzo intensywnie. Zarumieniłam się, ale nie chcą aby to zauważył, spuściłam głowę.
      Po chwili León odpalił silnik i w końcu ruszyliśmy. Czułam się bardzo niekomfortowo. Co chwilę zerkałam na szatyna. Dobrze wiedział o tym, że jestem nim zauroczona. Chociaż nie chcę tego przyznać.
      Za każdym razem, gdy dłoń León' a wędrowała na moje udo zaczęłam szybciej i głośniej oddychać. Serce zaczęło bić mi jak szalone. Z rozkoszy przymknęłam oczy. Czułam jak ręka szatyna intensywnie masuje moje udo. Jęknęłam za każdym jego mocniejszym dotknięciem. Jego dłoń zbliżała się do mojej kobiecości. Nie wiedziałam, co robić. Pozwolić oddać się mu, czy przeszkodzić w jego zamiarach?
      W ostatnim momencie odtrąciłam dłoń. Poczułam ulgę. Nie wiem, jak mogło do tego dość. Muszę się bardziej pilnować, jeden dotyk jego dłoni i już czuję się jak w niebie. A tak być nie może.
Zanim się obejrzałam byliśmy już na miejscu.
León wysiadł z auta jako pierwszy. Obserwowałam go jak podchodzi pewnym krokiem do miejsca pasażera, na którym siedzę ja. Otwiera mi drzwi i po chwili podaje mi swoją dłoń.
- Wyskakuj, piękna. - uśmiecha się szeroko.
- Dzięki, ale poradzę sobie. - mówię z ironią w głosie. Szatyn uśmiecha się po czym się do mnie przysuwa.
- Wiem, że mnie pragniesz. - mówi tuż przed moimi ustami. - Nie oprzesz się, choćbyś nie chciała i tak mnie pragniesz jak nikt inny. - zaczyna przysuwać się coraz bliżej. Nasze usta dzieli już tylko kilka milimetrów.
- Nie rób mi tego. - spoglądam w jego szmaragdy. Widząc, że jeszcze tego nie chcę odsuwa się zrezygnowany.
- No chodź już. - mówi z niecierpliwością.
      Szybko wysiadam z pojazdu. Szatyn po chwili zamknął drzwi i ruszyliśmy przed siebie.
León oplótł swoimi długimi palca moje. Szliśmy w ciszy. Nie odzywaliśmy się do siebie. Na pewno Verdas już by chciał mnie podrywać, ale ku mojemu zdziwieniu nie robił tego. Pewnie zniechęciło go, to że odtrąciłam jego pocałunek przed samochodem. Nie chciałam aby do niego doszło. Mam nadzieję, że to zrozumiał.
      Szliśmy wzdłuż szerokiej ścieżki. Następnie skręciliśmy za rogiem. Poczułam przenikliwy zapach słonej wody. Dopiero po kilku minutach zorientowałam się, że jesteśmy na pięknym białym pomoście, który wiódł nas przez morze. Spojrzałam ku horyzontowi. Zobaczyłam ogromną willę.
- To tutaj. - szepnął mi do ucha szatyn.
- Jest... pięknie... - zachwyciłam się cudownym widokiem już powoli zachodzącego słońca.
- Wejdź. - zilustrował ręką León.
      Posłusznie wykonałam jego polecenie. Środek był jeszcze bardziej urokliwy.
- Zamawiałem rezerwację na nazwisko Verdas. - powiedział poważnie.
- Proszę za mną. - zaproponowała kelnera, która prowadziła nas przez salę. Dziwiłam się widząc, że nie prowadzi nas do stolika znajdującego się w restauracji.
Szliśmy przez szeroki korytarz aż w końcu kelnerka zatrzymała się i wskazała swoją dłonią na ogromne, szerokie drzwi.
- Panie przodem. - otworzył drewnianą kopułę szatyn. Niepewnie weszłam do pomieszczenia.
Zauważyłam niewielki stolik na środku pokoju, który pokryty był białym obrusem. Były na nim dwa talerze i sztućce. Wszystko prezentowało się uroczo. Widać, że Leónowi zależało na jak najlepszej atmosferze.
      Usiedliśmy przy stole. Poczułam strach, gdy kelnerka oddaliła się aby przynieść nam zamówione napoje. León patrzał na mnie z tym swoim chytrym uśmieszkiem. Wciągnął rękę pod stół. Nie wiedziałam, o co mu chodzi. Po chwili poczułam jego dłoń na moim kolanie. Podskoczyłam lekko, gdy przekręcił rękę na drugą stronę mojej nogi. Odtrąciłam jego dłoń.
Zaśmiał się widząc, że tego nie chcę. Po chwili jak na zawołanie do pomieszczenia weszła kelnerka razem z napojami. Modliłam się w myślach aby została z nami dłużej. Jednak po chwili odeszła.
Nagle mój telefon zaczął wibrować. Wiadomość od Ludmiły:
" Wszystko w porządku? Martwimy się z dziewczynami "
Uśmiechnęłam się. Jednak miałam wsparcie, nie byłam sama. Naprawdę się cieszę, że ktoś mnie wspiera w tym wszystkim.
Chciałam już odpisać, ale widząc, że León nie był zadowolony z tego, co właśnie robię wrzuciłam telefon z powrotem  do torebki. Szatyn przysunął swoje krzesło lekko do mojego. Momentalnie się odsunęłam. Zaśmiał się pod nosem i położył swoją dużą dłoń na moje kolano. Zaczął przesuwać ją coraz wyżej. Na szczęście nie miałam na sobie sukienki. Gdyby tak było, nie wiedziałabym gdzie wtedy mogłyby powędrować jego ręce. Zadbał o to abyśmy byli sami gdy on chciał się dobrać do mojej kobiecości.
W ostatniej sekundzie odepchnęłam jego dłoń.
- J... Ja... Muszę do toalety. - powiedziałam jąkając się.
Odsunęłam się od stołu. Wstałam i ruszyłam w stronę drzwi.
- Wracaj szybko! - krzyknął za mną. Na te słowa zaczęłam iść jeszcze szybciej.
      Nareszcie znalazłam toaletę. Chcąc odpisać SMS' a do Ludmiły sięgnęłam po telefon. NO NIE! Nie wzięłam go... Został przy stoliku. Bezsilnie oparłam się o umywalkę. Spojrzałam w lustro. Wyglądałam okropnie. Nigdy w życiu nie byłam aż tak bardzo wystraszona.
Oparłam się lekko o ścianę i zjeżdżałam powoli w dół. Nie chciałam wracać do stolika, przy którym siedział León.
Miałam tylko jedną opcję: Iść tam i zmierzyć się z NIM.
Nagle zauważyłam niewielkie okienko, które przykuło moją uwagę. Po chwili namysłu pomyślałam, że nie mam tylko jednej opcji. Musiałam zdecydować: Wrócić tam, czy uciec i piepszyć to wszystko w cholerę.
Oczywiście wybrałam opcję "numer dwa". Podniosłam się z podłogi po czym powoli podeszłam do okienka. Otworzyłam je po czym podparłam się o umywalkę. Po chwili drzwi od toalety otworzyły się.
Ku mojej uldze była to kelnerka, która nas wcześniej obsługiwała. Popatrzyła na mnie z przykrością i strachem.
- Ty jesteś Violetta? - zapytała po chwili.
- Tak... - odpowiedziałam.
- Chłopak powiedział abym cię do niego sprowadziła. - powiedziała nerwowo.
Spojrzałam na przestrzeń w oknie.
- Idź. - wskazała głową na okno. - Powiem, że cię nie znalazłam.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się w strachu w oczach.
Podparłam się o ścianę z całych sił i wciągnęłam swoje ciało na parapet. Od przestrzeni dzieliło mnie tylko kilka centymetrów.
- Że co takiego?! - usłyszałam krzyk Leóna.
Drzwi otworzyły się z hukiem. Spotkałam mroczny wzrok szatyna. Zaśmiał się gdy mnie zobaczył.
Pośpiesznie zaczęłam obracać swoje ciało w celu wyjścia przez okno.
- Tak szybko mi nie uciekniesz. - powiedział ze śmiechem.

//***//
 
Witam w piąteczce :D
Na sam początek powiem Wam jedno wielkie PRZEPRASZAM!
Straciłam poczucie czasu i w ogóle. Ale teraz spróbuję spiąć ten mój
tyłek i wziąć się do pracy.
Zabijcie mnie! Powieście, uduście, utopcie zróbcie co chcecie!
Naprawdę strasznie PRZEPRASZAM! ;(
Oczywiście dziękuję za tyle komentarzy pod ostatnim rozdziałem :)
JESTEŚCIE WSPANIALI! ;**
Jeśli jeszcze nie widzieliście to zobaczcie na zmiany wprowadzone do zakładki
"Bohaterowie". Zamiast Dove McGrey jest nasza cudna Ludmiła Ferro :)
Bez Ludmi to opowiadanie nie miało sensu :/
Oczywiście w bohaterach znalazł się też nasz kochany Fede. Postaram się też coś
uszykować dla Fedemiły ;)
Miłego czytania życzę!
 
                                                                                                                                                Juliaa ;D
 
25 komentarzy (min.) = rozdział 06

27 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. PIERWSZA !!!! Rozdział zarąbisty! Niestety ostatnio nie komentowałam Twoich postów, za co Cię serdecznie przepraszam i mam nadzieję, że mi wybaczysz!
      Violka nie chcę się całować z Leośkiem?
      No niegrzeczna dziewczynka :* xd
      Czarna autka dziwnie mi się kojarzą! Szczególnie sportowe! xdd
      Tylko proszę mi tu Violki nie gwałcić! (napisz to potem xd)
      Morze, zachód słońca? Wie jak laskę do łóżka zaciągnąć! No cham typowy! :*
      Jeszcze restauracja! Ohoho! Się postarał!
      A Vils jak to Vils wieje przez okno!
      Tak się nie robi moja droga, oj będzie za to SUROWA kara <3
      Rozdział świetny, nie przestawaj pisać! Wspaniały masz talent!
      Do zobaczenia <3 :*
      Besos :***
      PS. Moim marzeniem jest, abyś zadedykowałaś mi jakiś rozdział - mam nadzieje, że się spełni <3
      Pa ...
        /l、
      ゙(゚、 。 7
       l、゙ ~ヽ
       じしf_, )ノ (słodki <3)

      Usuń
  2. Zajebisty rodział ! W nie ktorych momentach Leon mnie przeraza hahahhahaha. Nie no czekam na next!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny <33
    Uwielbiam złego Leosia aww ^^
    Mam nadzieję, że jeszcze długo taki będzie ;p
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział nie mogę doczekać sie kolejnego

    OdpowiedzUsuń
  5. Moje ;* Wrócę potem ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Dobra cudo ooo. Sweet gif. Vegas zastosuj się do mojej rady.. powoli a będzie ci jeść z ręki z

      Chciała uciec oh.....

      Ta Verdas wiedział ze była w WC

      Heh

      Koncze pozrawiam przytyłam ciepło
      Oliwcia

      Usuń
  7. Ahhh...Moja wymarzona dedykacja ♡ Bardzo ci za to dziękuje :**
    Rozdział jak zawsze fantastyczny o.o Nie dziwie się że Vilu chciała uciec.
    Sama bym tak zrobiła.
    Ten Leòn taki niby słodki i romantyczny a tu takie coś.
    Radze ci nie obmacuj dziewczyn bo jeżeli dobrze wiem możesz przez to skończyć na ostrym dyżurze ;)

    Ehh...Moment zakończenia zawsze najciekawszy!
    Czekam na nexta z zapartyn tchem ♡♥
    Pozdrawiam i Kocham <3
    ~ Gabuu Verdas ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Suuuper!
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  9. kiedy next ???
    nie mogę się doczekać

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajne ! Leoś <3

    OdpowiedzUsuń
  11. ekstraaaaaaaa!

    OdpowiedzUsuń
  12. Fantastyczny!
    Kiedy dodasz rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  13. kiedy następny??????? nie wytrzymam!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Odpowiedzi
    1. Rozdział cuuudoownny! Jak zwykle xD
      Przepraszam, że nie komentowałam poprzednich rozdziałów, ale brakowało mi
      czasu ;ppppppp Chyba rozumiesz ;)

      Leon taki niebezpieczny, mrrrrrr...
      Też tak chcę! Naprawdę zazdroszcze Violetcie ;D

      Czekam na kolejny <33
      Amber <3

      Usuń
  15. kiedy next??? mial byc w sobote!

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny rozdział, ale czemu przerwalas? :o Oj, nie fair xd Historia calkiem wciągająca i ciagle nmg doczekać się co planuje Leon. Wiec czekam na next! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Julia Blanco, kiedy rozdział? ???? Rozumiem ze chcesz 30 komentarzy, ale obiecałas ze bd w sobote czyli 7 marca a jest 10 marca... ile mamy jeszcze czekac ???

    OdpowiedzUsuń
  18. Chcesz żebym zmarła tutaj na zawał?! xD matko.... León ty wariacie nie powiem jaki!

    OdpowiedzUsuń
  19. 54 yr old Senior Editor Valery Norquay, hailing from Pine Falls enjoys watching movies like Los Flamencos and Community. Took a trip to Historic Centre of Sighisoara and drives a Jaguar D-Type. sprawdz tutaj

    OdpowiedzUsuń