Z dedykacją dla Belli :D
Mocniej zacisnęłam dłonie na umywalce. Chcą się trochę uspokoić oparłam się o nią całym ciężarem mojego ciała. Mój oddech się trochę uspokoił. Po chwili spojrzałam w lustro. Widząc, gdy León zaczął do mnie podchodzić mój nierówny oddech przyśpieszył. Nie miałam już najmniejszych szans na ucieczkę. Spojrzałam na niego z przerażeniem. Jego oczy momentalnie zrobiły się ciemniejsze, a wypełnione usta zacisnęły się, co spowodowało, że po moim ciele przebiegła fala nieprzyjemnych dreszczy.
- A dokąd to się wybieramy, kotku? - wysyczał z szyderczym uśmieszkiem na twarzy.
Zaczęłam się cofać i oddychać coraz mocniej nie mogąc ze strachu złapać powietrza.
Nagle doznałam olśnienia. Przecież okno nie jest wcale wysoko... A ja nie jestem aż taka niska, więc? Z łatwością do niego po raz kolejny doskoczę.
Nie tracąc ani sekundy z całych sił podparłam się o parapet i całym ciężarem cała wciągnęłam na niego swoje ciało. Rozchyliłam przymknięte okno po raz kolejny. Poczułam, że León jest coraz bliżej mnie. Zaczęłam szybko wychodzić z okna. Od przestrzeni dzieliło mnie tylko kilka centymetrów.